• Zadania 28.04.2020 r.

        • Poznajemy góry

          Dziecko ogląda zdjęcia przedstawiające górskie krajobrazy. Wypowiada się na ich temat i wymienia charakterystyczne elementy krajobrazu górskiego. Dodatkowo moża wydrukować któryś krajobraz (lub jeśli posiada się widowkówke z krajobrazem górskim) i pociąć na 4 części, a dziecko składa je w całośc i przykleja na kartce.

           

          Rodzic czyta opowiadanie Ewy Stadtmüller „Jak dobrze nam zdobywać góry”, a następnie zadaje dziecku pytania:

          − Co ciekawego zobaczyli Olek i Ada podczas pobytu w górach?

           − Dlaczego baca mówił językiem niezrozumiałym dla Olka i Ady?

          Książka str.66-67

          Rodzice uwielbiali górskie wyprawy. Kilka razy w roku pakowali plecaki i wyruszali na szlak.

          – Jeszcze trochę podrośniecie i wybierzemy się w góry wszyscy razem –

          obiecywał dzieciom tata.

          – Ale kiedy to będzie? – niecierpliwił się Olek.

          – Może już niedługo… – uśmiechnęła się mama. – Maj jest w tym roku taki piękny…

          To chyba tatę przekonało, bo już następnego dnia zaczął planować pierwszy rodzinny rajd.

          – Chcecie zobaczyć, dokąd pójdziemy? – zapytał, rozkładając mapę. – Najpierw szlak poprowadzi nas wąwozem, potem kawałek przez las i wyjdziemy na grań.

          – Na co? – nie zrozumiała Ada.

          – Grań to inaczej grzbiet górski – wyjaśniła mama. – Zobaczycie, jak pięknie wyglądają

          wiosną górskie łąki zwane przez górali halami.

          – Tylko pamiętaj: żadnego marudzenia – upominał siostrę Olek.

          Trzeba przyznać, że Ada bardzo się starała. Szła dzielnie i nie narzekała, chociaż po dwóch

          godzinach marszu poczuła się trochę zmęczona.

          – A daleko jeszcze do tych halek? – zapytała.

          – Do hal? – roześmiała się mama. – Bliżej niż myślisz.

          Rzeczywiście, gdy tylko wyszli z lasu, Ada aż krzyknęła z zachwytu.

          – Są!!! Są hale!! Są baranki i pan barankarz w kapeluszu!!!

          – Pan barankarz nazywa się baca – uśmiechnął się tato – a pomaga mu dwóch młodych

          juhasów. Zobacz, są jeszcze tacy pasterze, co biegają na czterech łapach i szczekaniem zaganiają

          owieczki do stada. Ten większy ma na imię Bacuś, a ten mniejszy – Gronik.

          Była jeszcze Dolina…

          – Dolina ma szczeniaki i musi się nimi zajmować – uśmiechnął się baca i zaprosił całe towarzystwo do bacówki, czyli drewnianej, okopconej jałowcowym dymem, chatki, gdzie nad

          paleniskiem wędziły się żółte góralskie serki zrobione z owczego mleka.

          – Weźmiemy sobie takiego świeżutkiego oscypka na kolację – obiecał tata. Baca zapakował

          serek, po czym postawił na stole cztery drewniane kubki, do których nalał czegoś,

          co wyglądało jak kefir.

          – To żętyca. Zostaje po zrobieniu oscypków – wyjaśniła mama. – Jest bardzo zdrowa.

          W smaku trochę przypomina maślankę.

          – Żętyca… – powtórzył Olek, żeby lepiej zapamiętać.

          – A wiecie, jak się nazywa to, czym się podpieram? – zapytał baca, mrużąc jedno oko.

          – Laska? – próbowała zgadnąć Ada.

          – Raczej… siekierka – poprawił ją Olek.

          – Nie jest to siekiera i nie jest to laga. To, czym się podpieram, to moja ciupaga – zrymowało

          się bacy, który, bardzo z siebie zadowolony, podkręcił wąsa i po chwili zastanowienia dokończył.

          – To, co góral ma na nogach, kierpcami się zowie. Nie ma spodni ino portki,

          kapelusz na głowie.

          Cuchą się owinie, kiedy wiatr na hali, a gdy słonko zajdzie, to watrę rozpali.

          To dopiero była łamigłówka. Na szczęście mama z tatą znali się na góralskiej mowie i wyjaśnili, że kierpce to skórzane góralskie buty, cucha to wełniane góralskie okrycie,

          coś w rodzaju krótkiej peleryny, a watra – ognisko.

          – Mamuś, a dlaczego górale mówią… inaczej niż my? – zapytał Olek późnym popołudniem,

          gdy dotarli już do schroniska.

          – Mówią po swojemu, czyli gwarą – wyjaśniła mama. – Ludzie mieszkający w różnych regionach Polski różnią się od siebie: językiem, strojem, zwyczajami…

          – Sami się o tym przekonacie, kiedy odwiedzimy Śląsk albo Kaszuby – włączył się do rozmowy tato.

          – A kiedy odwiedzimy? – zapytał Olek, który zdążył już nabrać ochoty na kolejną rodzinną

          wyprawę.

          Rodzic wskazuje na mapie Polski główne pasma górskie.

           

          Pamiątki z gór-

          układanie elementów.

           

           

              Rodzic pokazuje dziecku charakterystyczne dla regionów górskich elementy: ciupagę, oscypek, kapelusz góralski z piórkiem, pluszową owieczkę. Pyta dziecko, czy wie, jak się nazywają te elementy i co o nich wie. Następnie Rodzic układa obrazki przed dzieckiem. Dziecko zamyka oczy, a Rodzic  w tym czasie zmienia ułożenie elementów. Zadaniem dziecka,  jest wskazanie i nazwanie, co się zmieniło, a następnie ułożenie elementów tak, jak były na początku.

           

          Tańcząca woda –

          ćwiczenie oddechowe.

          Potrzebne będą: słomka, kubek z wodą.

          Dziecko siada przy stoliku, na którym jest kubek z wodą i słomką. Dziecko nabiera powietrze nosem i powoli dmucha w słomkę. Obserwuje, w jaki sposób powietrze wydostaje się z wody. Zabawę powtarzamy, zmieniając sposób dmuchania na krótki,długi, przerywany itp.

           

          Góry- praca plastyczna

          Potrzebne będą: rysunek gór, klej, kolorowy papier.

          Na białej kartce Rodzic za pomocą ołówka może przygotować projekt wydzieranki (gór ) lub wydrukować gotowy rysunek. Dziecko drze odpowiedniego koloru papier kolorowy na małe kawałki i przykleja na kartkę w odpowiednim miejscu. Zwracamy uwagę, aby dziecko przyklejało kawałeczki papieru jeden obok drugiego, mogą też nachodzić na siebie.